Aquileia- dobre wspomnienia z Udine

fot. www.bitn.it

Dzisiaj zabiorę Was do kolejnego punktu, który mieliśmy przyjemność zwiedzić ekipą.
Mowa o Akwilei, czyli ważnym ośrodku turystycznym we Włoszech, który dla mnie miał dość szczególne znaczenie. Był to przystanek na naszej trasie, gdzie w końcu mieliśmy w miarę normalny nocleg (nie licząc spania po austriackiej stronie w ośrodku caritasowskim w przepięknym Heiligenblut) i mogliśmy pierwszy raz od 4 dni w trasie przysłowiowo "dychnąć"i naładować baterie. Moje baterie się naładowały, a telefonu rozładowały, więc akurat z tego miejsca będę się posiłkować zdjęciami z internetu :(


Widoki zdecydowanie uległy zmianie, z surowych wapiennych gór, obraz za oknem trochę bardziej się zazielenił. Jedyne co się nie zmieniło, to te zakręty... Naprawdę mam wielki szacunek, zarówno jako pilot jak i uczestnik wycieczek, do każdego kierowcy autokaru, który łamie się na tych serpentynach. Tu naprawdę trzeba mieć umiejętności.

(tak wiem, że to nie ta flaga- spokojnie)

Jak mówiłam miejscowość niedaleko (10km) od Morza Adriatyckiego, co dzięki Bogu uratowało nasz studencki budżet na noclegu- bardzo mnie zaskoczyła, bo wjeżdżając do niej człowiek zupełnie nie spodziewa się co zaraz wyrośnie zza rogu. Na mapie kraju, jesteśmy na cholewie włoskiego buta, całkiem niedaleko Słoweńskiej granicy. Nomen omen z wybrzeża jedzie się tam autostradą A4- bynajmniej nie było na niej żadnych robót drogowych ;)

fot. visitworldheritage.com
_________

Aquileia to miejsce bardzo dla mnie dziwne, wydaje się niewielką miejscowością, mało turystyczną na pierwszy rzut oka...pamiętam, że kiedy dowiedziałam się, że w ich mieście mają gęstość zaludnienia podobną do zaludnienia województwa opolskiego, to trochę szczęka mi opadła. Nie widać tego. Może dlatego, że byliśmy tam w maju a nie w szczycie sezonu? Kto go tam wie.

HISTORIA

Miasto, jak i większość tych Włoskich perełek założyli Rzymianie w II wieku p.n.e jako baza i twierdza w trakcie wojen. Miasto zaczęło zyskiwać na wartości głównie przez to, że handlowano tutaj złotem- a że nie było stosunkowo niedaleko od kopalni (do pobliskiego Klagenfurtu mają niecałe 200km a w tym promieniu i tak nie ma żadnych miejscowości górniczych) to i ceny były całkiem przyjazne dla Włochów. Najważniejszym punktem na osi czasu był jednak wiek IV p.n.e kiedy zagościło tutaj biskupstwo- i tak naprawdę do tej pory doskonale to widać. Zaczęto inwestować w zabudowania sakralne, co pozwoliło na usadowienie tego miasta na równi z Rzymem, Mediolanem i Kapuą, jeżeli mówimy o skalę ważności sakralnej oczywiście.
Co ważne, trzeba sobie ułożyć w głowie, że Akwileja jest DUŻO starsza niż większość miast przy lagunie, na przykład sławna i mocno turystyczna (chociaż teraz już mniej) Wenecja. Wenecja, czy choćby pobliskie Grado zostało założone po napadzie Hunów na Akwileję, podczas gdy mieszkańcy poprostu stąd uciekli i osiedlili się dalej. 
Patrząc na dość burzliwą historię miasta, to naprawdę cud, że dotrwało do takiego stanu jaki jest teraz. Zagłębiając się w przewodniki, odniosłam wrażenie, że tutejsi mieszkańcy musieli żyć od najazdu do najazdu. Hannibal, Karnowie, Hunowie, Longobardowie, Madziarowie- generalnie wydaje mi się, że nie było kiedy taczek załadować.

Ze "sław" które kroczyły ulicami miasta na pewno trzeba wymienić cesarza Augusta, Dioklecjana i oczywiście cesarza Konstantyna. Ktoś jeszcze? Święty Chryzogon- męczennik, były biskup akwilejski który tutaj dokonał swojego żywota. W Polsce nie jest aż tak rozpoznawalny, za to np. po chorwackiej stronie, już bardziej. Ma nawet pod patronatem kilka chorwackich miast.

ZABYTKI

Niewątpliwie największym plusem tego miasta jest to, że wszystko macie w kupie, jeden zbytek w zasadzie nachodzi na drugi, więc wszystko możecie spokojnie obskoczyć w jeden dzień.

fot. imperiumromanum.edu.pl

Już na dzień dobry, wjeżdżając do miasta dostajemy dawkę starożytności. Zaraz przy drodze z placu wyrastają pojedyncze kolumny na planie prostokąta- są to oczywiście pozostałości Forum Romanum. Może nie jest ono aż tak dobrze "utrzmane" i rozreklamowane jak to w Rzymie, ale tym bardziej daje nam sygnał, jak bardzo stare są te budowle, i jak dobrymi budowniczymi byli w tamtych czasach Rzymianie- wszystkie Cześki i Wieśki mogą się od nich uczyć (nie uwłaczając renomie Polaków jako dobrych budowlańców- szczególnie za granicą (serio!))! Wstęp do Forum- free


Co oprócz Forum? Na przykład katedra a w zasadzie Bazylika Matki Bożej Wniebowziętej zbudowana w XI wieku na miejscu  jeszcze starszej świątyni. Skąd to wiadomo? A z posadzki, naprawde fe-no-me-na-lnej (serio, jeśli ja tak mówię o płytkach, to już coś znaczy) mozaiki, którą znajdziemy na podłodze Kościoła- ponad 700 metrów kwadratowych. Dzięki między innymi temu odkryciu zresztą Bazylika została wpisana na listę UNESCO, okazało się bowiem, że jest to największa zachowana mozaika wczesnochrześcijańska. 
Pytanie jak to się stało, że mimo tych  wszystkich najazdów ta monumentalna mozaika przetrwała? Wszystko za sprawą patriarchy Poppone, który około XI wieku w ramach ochrony, zakrył go czerwono białymi płytkami. I tak leżały i czekały na swój czas...prawie sto lat! Odkryto je na końcówce lat dziewięćdziesiątych minionego stulecia dzięki pracom konserwatorskim. Chciałabym zobaczyć minę pana Karola Lanckorońskiego- polskiego historyka sztuki, który właśnie tutaj prowadził prace konserwatorskie, i kiedy odkuł pierwszy czarwony fragment. Jedno jest pewne, dzięki niemu Polacy w tym mieście są bardzo dobrze kojarzeni (dali mu zresztą honorowe obywatelstwo), co jest łatwe do zauważenia kiedy spaceruje się po ulicach i rozmawia po polsku.
Cena wstępu też całkiem przyjazna, 3€ i 5€, jeżeli chcecie poszerzyć wizytę o przejście kościelnymi korytarzami, dodatkowo można wejść na wieżę kościelną- 2€.

fot. wikipedia.org
fot. bibione.eu




fot. podsloncemitali.pl

Przy okazji wizyty w Katedrze, można sobie zafundować spacer do ruin rzymskiego portu rzecznego- prowadzi do niego tzw. Via Sacra- święta ścieżka, obsadzona cyprysami.
Z muzeów: Muzeum Wczesnego Chrześcijaństwa, jest zaraz obok portu rzecznego, oraz Muzeum Archeologiczne. Jeżeli chcecie zwiedzić wszystkie te zabytki, polecam kupić bilet łączony. Wychodzi taniej, bo 14€ za wszystko. Szczegóły o tu tu!
____________

Czemu mówiłam o tym, że było to miejsce na naładowanie baterii? Bo spędziliśmy tutaj świetne dwa dni. Można pochodzić po mieście, wzdłuż kanałów, albo popatrzeć na liczne motorówki przy Via Eugenio Curiel (niedaleko mieliśmy nasz hotel). Oprócz tego, w naszym przypadku zdecydowanie robotę zrobił Park przy Corso Antonio Gramsci. Tak teraz myślę, że gdybyśmy tak zachowywali się w Polsce, to już dawno by po nas ktoś przyjechał- jednak to jest właśnie Italia. 

fot. własne

Tak więc siedzieliśmy w parku, spożywając napoje wszelakie przy jednorazowym grillu, którego przywiozłam z Polski. Powót do hotelu po 1 w nocy z "Ev'ry night" Mandaryny na ustach, z perspektywą wyjazdu przed 7 był również bardzo pamiętliwy i chyba własnie z tym miejscem ta piosenka mi się najbardziej kojarzy. To taki pożal się Boże symbol Aquilei. 

Ciekawe. Ot, studenckie praktyki a wspominam z łezką w oku...


nie wiem co to się wydarzyło z tym filmem


Szczerze polecam wizytę w tym miejscu, ale tylko jeżeli spędzicie tu jeden dzień, ewentualnie jako baza noclegowa z krótkim popołudniowym wypadem na zabytki. Po zwiedzaniu możecie spokojnie pochodzić po miasteczku, dalej od centrum znajdziecie lokalne winnice, gdzie można się zaopatrzyć w całkiem dobre wino. Niestety ceny tutaj są dość wysokie, ale jeżeli jest to wasz ostatni przystanek w Italii, to na pewno warto.
Myślę, że nie jest to ostatni wpis z Friuli, bo co jak co ale Włochy mają chyba najwięcej do zaoferowania jeśli chodzi o atrakcje...i kuchnię...i różnorodność. 


#tripyszalone #praktykieuropejskie
Do zobaczenia na trasie!
Ola


 W opisie posiłkowałam się własnym doświadczeniem, notatkami ze studiów, oraz:
-przewodnikiem Pascala po północnych Włoszech












Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Majorka: można dostać palmy

Eisriesenwelt- lodu jak...lodu!

Wyspy wyrwane jak z próbnika decoralu- BURANO + MURANO